Otwock – miasto bohaterów

otwock miasto bohaterów

To był wspaniały dzień! W ramach projektu „Otwock – miasto bohaterów” wspólnie upamiętniliśmy 53 otwockich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy narażając swoje życie, ratowali Żydów.

Cieszy nas wyjątkowe zainteresowanie wystawą na Skwerze 7. Pułku Ułanów! Szczególne podziękowania kierujemy w stronę fantastycznej młodzieży ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Józefa Piłsudskiego w Otwocku, która zaangażowała się w sadzenie drzew upamiętniających nazwiska otwockich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata! Te dęby zostaną tu i będą przypominać historię Waszego miasta!

Ogromnie dziękujemy miastu Otwock za wszelką pomoc i współpracę przy realizacji tego projektu, Teatrowi Muzycznemu Od Czapy za wspaniałe widowisko w Teatr im. Stefana Jaracza w Otwocku. Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowe Centrum Kultury Kultura – Interwencje. Edycja 2022.

Jaki był przedwojenny Otwock? Wielokulturowe społeczeństwo II Rzeczypospolitej różniło się w wielu sprawach, ale w zdecydowanej większości poza nielicznymi wyjątkami zgodnie żyło po sąsiedzku w miastach i wsiach. Nie inaczej było w Otwocku, spokojnej uzdrowiskowej miejscowości, gdzie wspólnie mieszkali Polacy i Żydzi. Miasto-sanatorium oraz jego najbliższe okolice w okresie przedwojennym rozwijało się dynamicznie z każdym rokiem. Przybywało budynków użyteczności publicznej, religijnej, kultury, szkół, prywatnych pensjonatów a krajobrazem wielu dzielnic zawładnął styl architektoniczny tzw. świdermajer.

Populacja ludności stopniowo wzrastała, a uzdrowisko cieszyło się swoją zasłużoną renomą w całym kraju i poza granicami państwa. Odwiedzali je w celu poprawy zdrowia znani z pierwszych stron gazet politycy, wojskowi czy też ludzie nauki i kultury, a sezonowo także tysiące osób z pobliskiej stolicy.

Wszystko zmienił niemiecki atak na Polskę we wrześniu 1939 roku. Otwock już pierwszego dnia wojny został zbombardowany. Luftwaffe zrzuciło ładunki wybuchowe na obiekty cywilne: sierociniec przy ul. Szpitalnej i placówkę leczniczo-wychowawczą „Centos” przy ul. Glinieckiej. W skutek eksplozji zginęło kilkoro niewinnych dzieci, a ponad trzydzieści zostało ciężko rannych. Całkowita liczba poszkodowanych nalotem przekroczyła siedemdziesiąt osób. Nie były to jedyne ofiary, bowiem późniejszy ostrzał artyleryjski i następne naloty agresora przyniosły mieszkańcom miasta kolejne traumatyczne przeżycia, nierzadko zakończone ich śmiercią.

Władze miejskie podejmowały różne działania mające na celu zminimalizowanie strat wśród ludności powołując do życia m.in., ochotnicze patrole obrony przeciwlotniczej, których zadaniem było m.in., ostrzeganie przed nalotami oraz niesienie szeroko rozumianej pomocy otwocczanom. W celu obrony miasta i okolic skierowano w rejon Otwocka różne pododdziały Wojska Polskiego, które stawiły Niemcom opór w wielu miejscach. Walki przyniosły straty obu stronom. Wielu rannych polskich żołnierzy znalazło schronienie i opiekę w otwockich sanatoriach przekształconych w szpitale. Fachowy personel medyczny obciążony ponad miarę obowiązkami skorzystał z pomocy miejscowych młodych kobiet-ochotniczek i zagospodarował je do prac pomocniczych. Ranni i kontuzjowani polscy mundurowi nie byli jedynymi, którzy tymczasowo gościli w Otwocku.

Ten sam los podzieli również masowo napływający uchodźcy szukający schronienia przed piekłem wojny nie tylko w samym mieście, ale także okolicznych miasteczkach i wioskach. Uciekinierzy, którzy z różnych powodów nie mogli pozostać u rodziny lub znajomych na miejscu także mogli liczyć na bezinteresowną pomoc mieszkańców, którzy przygotowywali dla nich bezpłatne posiłki czy też ofiarowali możliwość pozostawienia część swojego mienia udającym się w dalszą drogę.

Represje. W połowie września Otwock został zajęty przez Niemców. Od pierwszych dni okupacji zapanował codzienny terror niosący cierpienie mieszkańcom spokojnego do tej pory uzdrowiska. Szczególnie represjonowano Żydów. Prześladowano kobiet i mężczyzn bezpośrednio na ulicach miasta, gdzie byli wyłapywani i zmuszani do ciężkich prac w koszarach. Nierzadko mężczyzn bito i obcinano im publicznie brody. Zdarzało się, że agresorzy wyciągali swoje ofiary z synagogi a następnie zmuszali je do kopania dołów lub sprzątania miejsc kwaterunku niemieckich oficerów. W swoich domach i sklepach również nie mogli czuć się bezpiecznie, bowiem padali ofiarami niemieckich rabunków. Zastosowano poza tym odgórne, systemowe szykany już od jesieni 1939 roku, kiedy to otwoccy Żydzi musieli obowiązkowo nosić opaski z gwiazdą Dawida a także zostali opodatkowani kontrybucją w wysokości 110 tysięcy złotych. Na dodatek pod koniec roku Niemcy spalili synagogi.

Działania wojenne i zarządzenia administracyjne okupanta spowodowały nie tylko duże straty materialne w mieście, ale także odpływ kuracjuszy, co bezpośrednio przełożyło się na ekonomiczną zapaść okupowanego Otwocka. Nadto Niemcy po przejęciu zarządu nad sanatoriami wraz z nowym rokiem zwolnili z pracy polski personel, co pogłębiło zubożenie lokalnego społeczeństwa. Wyjątkowo mroźna zima 1939/140 roku tylko spotęgowała niedostatek praktycznie wszystkich warstw społecznych miasta i okolic. Jednak w stosunku do Żydów aryjski ciemiężyciel zastosował dodatkowe prześladowania. Agresor wprowadził zakaz korzystania z komunikacji publicznej i kolejowej a później nawet z dorożek.  Na dodatek rozwiązano miejscowe stowarzyszenia, a Rada Żydowska (Judenrat der Stadt Otwock) musiała codziennie skierować do przymusowych prac około 100 robotników. Latem 1940 roku pierwsza grupa mieszkańców Otwocka narodowości żydowskiej została wywieziona do obozów pracy przymusowej na Lubelszczyźnie.

Utworzenia wydzielonej „przestrzeni” dla otwockich Żydów w 1940 roku było tylko kwestią czasu. 26 września Kreishauptmann powiatu warszawskiego doktor Herman Rupprecht wydał zarządzenie, w którym zaznaczono m.in., że: … Do 16 października trzeba oczyścić z Żydów część Śródborowa i Soplicowa … Nakreślono wstępną lokalizację getta jednak ostatecznego kształtu nabrało 4 listopada 1940 roku i zostało podzielone na trzy części. „Miasteczkowe” w rejonie ulic: Górnej, Staszica, Szkolnej, Wiejskiej oraz część Kresów. „Środkowe”, obejmujące obszar po lewej stronie torów, od linii kolejowej i ul. Warszawskiej do ul. Słowackiego oraz częściowo ul. E. Plater i Goldflama. Kuracyjne” w skład, którego wchodziły niektóre sanatoria od ul. Świerkowej do ul. Wierzbowej, oraz cały teren szpitala psychiatrycznego „Zofiówka” i sanatorium Towarzystwa „Brijus”. Tym samym otwockie getto stało się drugim, co do wielkości w dystrykcie warszawskim. Przesiedlenie zakończono 30 listopada 1940 roku. Czarne chmury nad otwockimi Żydami kłębiły się coraz bardziej.

Pomimo pogarszającej się sytuacji materialnej i ogólnego niedostatku żywności w całym okupowanym kraju w Otwocku wykorzystywano możliwości przenikania z getta i na jego teren szmuglując głównie jedzenie i leki. Ludzka solidarność poczęła znaczyć bardzo wiele a podana czasami przypadkowa bezinteresowna pomocna dłoń była na wagę złota. Jednak od stycznia 1941 roku dzielnice getta zostały zamknięte i wprowadzono przepustki, a także godzinę policyjną. Niecałe pół roku później pod pretekstem walki z tyfusem plamistym przepustki zlikwidowano a za opuszczenie getta groziła śmierć. Ocięcie Dzielnicy Żydowskiej od reszty miasta spotęgowało skrajna nędzę, głód i choroby blisko 14 tysięcy uwięzionych tam ludzi. Otwocki Judenrat oraz Komitet Opieki Społecznej a także wielu bezimiennych i bezinteresownych ludzi dobrej woli o wielkim sercu pomagało w tym okresie w przetrwaniu organizując pomoc materialną i medyczną, które miały zapobiegać głodowi i różnym chorobom, ale była to przysłowiowa kropla w morzu potrzeb. Pod koniec roku pojawiły się w przypadki śmierci głodowej (w otwockim gettcie w następstwie głodu i chorób zmarło ponad 2 tysiące Żydów).

Latem 1942 roku Niemcy i ich pomocnicy rozpoczęli likwidację Dzielnicy Żydowskiej. Rankiem otoczono getto a następnie rozpętało się piekło:. „Środa – 19 sierpnia 1942 roku, dzień zagłady nadszedł. Jakżebym chciał wiernie i plastycznie opisać ten dzień, opisać tak plastycznie, żeby każdy był w stanie uzmysłowić sobie, jaką gehennę przeżyli ludzie w ten przeklęty dzień, gdy nagle przekonali się, że dali się oszukać (…) Ukraińcy zaś raz w raz strzelają. Nie ma tu żadnych strzałów w powietrze. Każdy strzał oddany jest w głowę człowieka, i to z odległości nie większej od dwóch metrów. Ludzie padają, mózgi pryskają, krew się leje” (…) – Calek Perechodnik. Tylko tego dnia zabito około pół tysiąca osób. Tych, których nie zamordowano na terenie getta, skierowano na rampę przy torach kolejowych. Nie uciekali, bo Niemcy obiecali im, że pojadą do pracy. Skłamali. Wywieźli osiem tysięcy ludzi prosto do obozu w Treblince, gdzie zostali zgładzeni. W kolejnych dniach i tygodniach wyłapywano i mordowano jeszcze tych Żydów, którzy ukrywali się na terenie byłego getta, miasta i okolicznych lasów. Szacuje się, że w wyniku tych „polowań” uśmiercono kolejne 3-4 tysiące osób. 

Niemiecka akcja likwidacji otwockiego getta przyniosła hekatombę ludzkiego cierpienia. Jednak w tym morzu udręczenia cały czas tliła się nadzieja na jakąkolwiek formę ludzkiej pomocy. I w miarę możliwości była ona udzielana (tak w okresie istnienia getta jak i po jego likwidacja) przez niektórych mieszkańców miasta – tych znanych z imienia i nazwiska oraz tych anonimowych. Ratunek niesiono od pierwszych dni okupacji – chociaż ryzyko było bardzo duże a cena poświęcenia najwyższa – kara śmierci. Polacy pomagali pojedynczo bądź rodzinnie w ludzkim odruchu serca przyjmując pod swój dach prześladowanych sąsiadów bez względu na wyznawaną religię. W ramach Kościoła katolickiego pomagali także księża i siostry zakonne w swoich zgromadzeniach.  Pomoc niesiono również w formie bardziej zorganizowanej np., w ramach Rady Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj („Żegota”). Niestety, ale nie zabrakło także postaw mniej chlubnych a czasami nawet haniebnych wynikających z różnych przyczyn. Aczkolwiek ludzie nie zawsze potrafili przełamać swój strach przed straszliwymi konsekwencjami to jednak liczba potwierdzonych (a także nie w pełni udokumentowanych) przypadków udzielonej szeroko rozumianej pomocy pozwala na stwierdzenie, że: Otwock to miasto Bohaterów.

Nie sposób przy pomocy wystawy opisać i „pokazać” wszystkie bohaterskie czyny ludzi dobrej woli z Otwocka i okolic, ale składając Im podziękowanie za narażenie swojego życia w imię pomocy drugiemu człowiekowi przywołajmy ich po imieniu: Tadeusz Brzostek, Krystyna Brzostek z d. Niedziółka, Krystyna Dańko z d. Chłond, Mieczysław Dańko, Jadwiga Dańko z d. Wojciechowska, Kazimierz Dębicki, Sylwina Dębicka z d. Czaplicka, Czesława Dietrich, Emma Fiebig-Jasiczek, Helena Fiejka, Marceli Górski, Janina Górska z d. Bąk, Jan Jańczuk, Stanisław Jańczuk, Henryk Jętkiewicz, Janina Jętkiewicz z d. Markiewicz, Maria Łopuszańska z d. Jętkiewicz, Stanisława Kotowska, Stanisław Kotowski, Maria Kukulska z d. Kaliwoda, Anna Krzyżowska z d. Kukulska, Maria Lebiedzińska z d. Szemiot, Kazimierz Majek, Danuta Przybylska z d. Majek, Julianna Majek, siostra Ludwika Małkiewicz, siostra Gertruda Marciniak, Bronisław Marchlewicz, Henryka Obermiller z d. Zawadewicz, Helena Pawlikowska, ks. Jan Raczkowski, Jan Rekłajtis, Stanisław Rekłajtis, Romana Rekłajtis z d. Grzybowska, Ludwika Grzybowska z d. Brandt, Tadeusz Zabokrzecki, Stefan Ryniewicz, Bronisława Ryniewicz z d. Kieliszczyk. Danuta Korzanecka z d. Ryniewicz, Maria Jankowska z domu Ryniewicz, Helena Gos z d. Ryniewicz, Irena Sendlerowa z d. Krzyżanowska, Antoni Serafin, Łucja Słonimska z d. Lisowska, Stefan Słonimski, Zofia Sydry, Albin Szerepko, Aleksandra Szpakowska z d. Siemiczajewska, Andrzej Trojanowski, Lech Wittig, Halina Wittig z d. Rajewska, Piotr Włodarczyk, Wiktoria Włodarczyk z d. Knapińska, ks. Ludwik Wolski i wielu, wielu innych bezimiennych Bohaterów, którzy przełamali własne słabości i wyciągnęli pomocną dłoń do bliźniego w potrzebie. 

    Napisz komentarz
    Skip to content